Voigtländer Ultron 21 mm f/1,8 ASPHERICAL

Pisząc te słowa śmieję się sam do siebie bowiem domyślam się jak wielu z Was zareaguje na ten artykuł. Już wielokrotnie zarzucano mi bycie na usługach firmy X czy Y i w głowie wielu czytelników mych tekstów nie mieściło się, że można pisać tak optymistycznie bez „smarowania”… Nawet Ci nie wątpiący, że moje artykuły to dzielenie się informacjami z drogi poszukiwacza coraz lepszej (dla mnie) optyki – teraz będą musieli zwątpić… Dlatego właśnie uśmiech.

Sam jestem zaskoczony, że w stajni Cosin`y (Voigtländer), którą tak bardzo polubiłem – znalazłem kolejnego czarnego konia… Tak moi drodzy – obiektyw będący tematem tego artykułu – kazał mi po raz kolejny zwątpić w stan mojej wiedzy. Jakością mnie zadziwił. Polubiłem go bez zastrzeżeń. Do końca i w każdym szczególe. Dodam jednak, że nie stało się to tak od razu. Uczucie musiało dojrzeć…

Uprzedzenia

Mogę o nich spokojnie napisać. Wstydzę się ich teraz, ale cóż – każdy ma prawo do błędów. Mój smutek nad własnym podejściem jest jednak tym większy, że szersze przecież, a więc trudniejsze do wykonania konstrukcje tej samej firmy zadziwiły mnie jakością (12 i 15 mm) o czym pisałem tu i tu. Voigtländer Ultron 21 mm f/1,8 ASPHERICAL nie zapowiadał się dla mnie dobrze. Szukałem czegoś pomiędzy 12-15 a 35 mm. ten przedział oferuje jednak bardzo dużo ciekawych szkieł, w tym dwa, które znam bardzo dobrze. Zacznę od nich – Carl Zeiss Distagon 21 mm f/2,8, Carl Zeiss Distagon 18 mm f/3,5 konstrukcje z mocowaniami do Canona ZE i Nikona ZF. Zwłaszcza 21 mm jest absolutnym hitem. Ma jednak jasność 2,8… Tu 21 mm ale jasność 1,8 (sic!). Czy można to poważnie potraktować? Może można. Ja nie potraktowałem tego poważnie. Dalej są konstrukcje Carl`a Zeiss`a z mocowaniem M – Distagon 18 mm f/4 ZM, Biogon 21 mm f/2,8 ZM, Biogon 21 mm f/4,5 ZM. To nie koniec – jest Leica Summilux-M 21 mm f/1.4 ASPH., Leica Super-Elmar-M 18 mm f/3.8 ASPH. czy Leica Super-Elmar-M 21 mm f/3.4 ASPH. Są jeszcze inne takie jak Voigtländer 21 mm f/4,0 Color Skopar P-Typ. Słowem gęsto.

Nim przejdę do opisu Ultrona jeszcze mała uwaga, którą muszę się podzielić ponieważ w mailach, które otrzymuję – a częściowo i w postach zdarzają się opinie sugerujące, że lustrzanka X czy Y z obiektywem systemowym da podobne lub lepsze rezultaty. To totalne niezrozumienie. Oczywiście w świecie lustrzanek zdarzają się nieprawdopodobne konstrukcje, ale dotyczą one w większości dłuższych ogniskowych. Im krócej tym gorzej z jakością. Jest to wynikiem niezbędnego idealnego centrowania (trudno o to w konstrukcjach AF) dużej ilości małych soczewek, których wyprodukowanie także nie jest łatwe, ale nie tylko. Inną przyczyną jest potrzeba budowy obiektywów (dla lustrzanek), które ominą prawa optyki i fizyki i oddalą punkt skupienia na tyle aby uwzględnić komorę lustra. Tego nie ma w konstrukcjach dla bezlusterkowców. Owszem są konstrukcje wybitne wspomnę tu absolutnie genialny obiektyw Canon`a TS-E 17mm f/4L jednak to bardziej wyjątek niż reguła. Sam stopień korekcji dystorsji w układach bez odsuniętego ogniska jest znacznie bardziej skuteczny. Im ogniskowe robią się bardziej „normalne” tym łatwiej o dobrą jakość, ale w zakresie zbliżonym do 20 mm łatwo nie jest.

Wiedząc to wszystko i ignorując swój zachwyt nad innymi – szerszymi Voigtländer`ami nie oczekiwałem od obiektywu Voigtländer Ultron 21 mm f/1,8 ASPHERICAL szczególnej jakości. Chciałem aby okazał się dobry, ale w niego nie wierzyłem. Tak duża jasność wróżyła kłopoty. Zamówiłem go jednak – ponieważ napisał o nim dużo ciepłych słów Steve Huff, a jego opinie raczej zawsze mi się potwierdzały. Zaryzykowałem. Obiektyw dotarł.

Budowa

Biorąc go do ręki (tu znowu się śmieję, bo przy każdym opisie Voigtländer`a czy obiektywu Leica piszę to samo) ma się wrażenie obcowania z precyzyjnym narzędziem. Metal – solidnie wykonanej obudowy z ciekawie nacinanym pierścieniem ostrości charakterystycznym dla innych konstrukcji tej firmy wzbudza zaufanie. Waga 412 g jest odczuwalna zwłaszcza w zestawieniu z niewielkim korpusem. Obiektyw gabarytowo zbliżony jest od innego genialnego Voigtländer`a – Nokton`a 35 mm f/1,2 ASPHERICAL II. Zintegrowana osłona przeciwsłoneczna jest bardzo solidnym zakończeniem obudowy osłaniającym największą z soczewek. W sumie jest ich 13 położonych w 11 grupach. Ostatnia z nich – ta najbliższa matrycy koryguje asferyczną budową wady całości układu optycznego. Pierścień przysłony posiada wyraźnie odczuwalne pod palcami żłobienia i steruje mechanizmem złożonym z 10 listków co zapowiada piękne i pozbawione nerwowości rozmycia (przy takiej jasności może dać to ciekawe obrazy). Przysłona pracuje w ultra szerokim spektrum od f/1,8 do f/22. Długość 78,4 mm, średnica 69 mm a mocowanie filtra to gwint o średnicy 58 mm. Minimalna odległość ogniskowania to 0,5 m, którą dzięki Close Focus Adapter VM / E możemy znacznie zmniejszyć. Tyle fakty. Małe pudełko, mały ale ciężki obiektyw zachęcają do prób i do fotografowania. Zrobiłem kilka zdjęć w ciemnym z powodu zmroku wnętrzu i nie widząc oszałamiającego efektu w wizjerze Sony A7R dałem spokój. Wiedziałem, że muszę poczekać na moment kiedy wykorzystam go w codziennej pracy. Ten moment długo nie nadchodził, a ja żałowałem, że chyba zakupiłem go zbyt pochopnie. Gdybym tym fotografiom od razu przyjrzał się po wgraniu do komputera – szybciej doszedłbym do wniosków, które stały się moim udziałem o tydzień później.

Użytkowanie

Prawdziwe zastosowanie w boju, obejmowało eleganckie wnętrza hotelowe. Nie chciałem epatować ultra szerokim kątem w stylu 12 mm. Postanowiłem, że do dużych i przestronnych wnętrz spokojnie taka ogniskowa wystarczy. Nie myliłem się. Na miejscu pierwsze spojrzenie na obraz z kątem 91 stopni ukazało brak zniekształceń i dystorsji – tak ważny przecież, przy zdjęciach tego typu. Jeszcze szybciej okazało się, że ostrzenie na ekranie czy elektronicznym wizjerze jest łatwe ale detale, które przy takiej ogniskowej stają się mniejsze już nie wyglądają zachęcająco. To pole do popisu dla producentów sprzętu – zwiększanie rozdzielczości podglądów musi nadal mieć miejsce. Wyjścia nie miałem. Wszystko obfotografowałem parą Voigtländer 35 i 21 mm + Close Focus Adapter VM / E. Jakości z trzydziestki piątki byłem pewien, a tego co otrzymam z dwudziestki jedynki nie. Brak dystorsji już wydał mi się bardzo obiecujący. Wróciłem zadowolony z rezultatów.

Jakość

Dopiero gdy wgrałem pliki przeżyłem duże zaskoczenie. Jakość przeszła moje oczekiwania. Minimalna aberracja chromatyczna, która dla obiektywów M często występuje na matrycach Sony tu nie wystąpiła. Ostrość, kontrast i odwzorowanie kolorów bardzo mnie zachwyciły. Postanowiłem od razu, że będzie to kolejne odkrycie, którym podzielę się z Wami przy najbliższej okazji. Zabrałem ten obiektyw ze sobą na mały spacer aby zdobyć więcej przykładów pracy tego obiektywu. Wszystkie te zdjęcia to zwykłe jpeg-i. Nawet nie sięgnąłem po RAW-y, z których możemy wyciągnąć jeszcze więcej. Co ciekawe praca na otwartej przysłonie daje akceptowalne obrazy i dziwną plastykę, do której nie przywykliśmy bo tak szeroki kąt i taka jasność są niecodzienne. Stara Sigma 21 mm f/1,8 to konstrukcja o jakości znacznie poniżej tej jaką omawiamy w tym artykule – jej posiadacze nie mogą uzyskać obrazów o takiej ostrości z otwartej przysłony. Winieta jest na 1,8 i wraz ze wzrostem liczb przysłony znika ale ja to lubię więc ta wada nie jest dla mnie wadą. Pooglądajcie kilka fotografii z tego obiektywu.

Podsumowanie

Voigtländer Ultron 21 mm f/1,8 to jeden z ostrzejszych obiektywów szerokokątnych jakie miałem okazję używać – bez kompleksów stający w szranki z Distagon`em 21 mm f/2,8. Kto używał tego ostatniego zrozumie o co chodzi. Steve Huff twierdzi, że to konstrukcja bliska absolutnemu królowi tej ogniskowej czyli obiektywowi Leica Summilux-M 21 mm f/1.4 ASPH. Pewnie jak to zwykle bywa, Leica dołoży większego mikrokontrastu, ale ogólnej jakości i dystorsji Ultrona raczej na maksa nie pobije, a przy przysłonach rzędu f/4-5,6 obrazy się zrównają (to spekulacja). Im bardziej szczegółowa matryca tym Ultron pokaże więcej klasy. Jego pokłady ostrości wydają mi się niewyczerpane. Ogniskowa 21 mm, która jest szeroka ale jeszcze zbliżona do naszej percepcji rzeczywistości to wspaniały wybór jako para dla 35 mm. Świetny wybór do krajobrazu i reportażu. Świetne narzędzie do kreacji poprzez połączenie szerokiego kąta i jasności. Ostry obiektyw warty zainteresowania każdego kto ma Sony A7 lub Leicę M. Na korpusie Leica spisze się lepiej na Sony trzeba uważać z drganiami korpusu wywołanymi ruchem migawki i nie balansować na granicy czasów możliwych do użycia „z ręki”. Pomyśleć o statywie ponieważ ilość detali jaką przeniesie ten obiektyw na matrycę – może tego wymagać.

admin Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *