Voigtländer Nokton 21 mm f/1,4

Pierwsze założenie tego szkła na aparat i wykonanie kilku próbnych klatek skończyło się odłożeniem całego zestawu do torby. To co widziałem w wizjerze mojego Sony A7R nie mogło być prawdą. Musiałem zobaczyć obrazy na dużym monitorze. Te kilka zwykłych scen z najbliższego otoczenia wywołało u mnie całą masę ekstremalnych wzruszeń. Zachwyt wywołany przez szokujące zestawienie tak szerokiego kąta z tak małą głębią ostrości pomieszany był z niedowierzaniem co do rozdzielczości na otwartej przysłonie. Tak. Zdecydowanie do czegoś takiego po prostu nie jesteśmy przyzwyczajeni. Po raz kolejny Cosina wyprodukowała obiektyw, który nie tylko poszerza gamę obiektywów z mocowaniem Sony E, ale także zaopatruje fotografów w unikalne narzędzie. Narzędzie, które będzie wymagające, ale odwdzięczy się niespotykanymi rezultatami. Zastosowanie najnowszych technologi w tym dwóch soczewek obustronnie asferycznych i trzech elementów o częściowo anormalnej dyspersji sprawiło, ze mamy do czynienia z wybitnym obiektywem szerokokątnym. Mimo, ze całość bazuje na projekcie optycznym obiektywu Voigtländer Ultron 21 mm f/1,8 ASPHERICAL to dodanie tych elementów spowodowało, że wzrosła jasność i jakość konstrukcji co zakwalifikowało nowy obiektyw do rodziny Nokton. Efekt jest przytłaczający. Posiadacze takich szkieł jak Nokton 50 mm f/1,2, Nokton 40 mm f/1,2, Nokton 35 mm f/1,2 właśnie otrzymali kolejne szkło, które zachowuje ogólne obrazowanie całej linii. Pomyślicie – niemożliwe! Przecież wymienione Noktony mają totalnie aksamitne rozmycie tła na otwartej przysłonie…. A jednak! Oświadczam. To szkło 21 mm ma takie samo aksamitne rozmycie, co z takim kątem widzenia może namieszać nam w głowach. 

Kto regularnie czyta moje artykuły, ten wie, że onegdaj przetestowałem obiektyw Voigtländer Ultron 21 mm f/1,8 ASPHERICAL. Konstrukcja ta to dzieło ostatniej dekady wyposażone w jeden element asferyczny wzbogacający układ 13 soczewek w 11 grupach. Nowy Voigtländer Nokton 21 mm f/1,4 bazuje na tym samym układzie optycznym – tym razem zmodyfikowanym poprzez przerobienie dwóch soczewek na obustronnie asferyczne i trzech wykonanych ze szkła o ultra niskim współczynniku dyspersji. 10 lamelek przysłony Ultrona zostało zastąpione przez 12 lamelek w Noktonie – rozumiecie więc skąd to aksamitne rozmycie. Waga wzrosła z 412 do 560 g. Długość wynosi 79,5 mm, średnica 70,5 mm. Odległość minimalna 25 cm. Średnica gwintu filtra 62 mm – czyli i tak nie dużo jak na obiektyw o takim kącie widzenia i takim świetle. Obiektyw sprzedawany jest z mocowaną bagnetowo osłoną przeciwsłoneczną z metalu. Obiektyw posiada odwracalny pierścień przysłony, który może być ustawiony w trybie bezstopniowym – pozbawionym „klikania” i stopniowym ze skokiem co 1/3.

To wszystko sprawia, że obiektyw zdecydowanie staje się najdroższym szkłem w ofercie firmy Cosina. Oczywiście poza takimi szkłami jak Zeiss Otus i Milvus, które też są produkowane w tej firmie. Jest to też jedna z najbardziej wyrafinowanych optycznie konstrukcji, dopasowana pod wysoko rozdzielcze matryce najnowszych kamer. Jak spisuje się w praktyce?

Z lewej Ultron 21 mm f/1,8 z prawej Nokton 21 mm f/1,4. jest progres? Jest!

Po pierwsze sprawia wrażenie wysoce skoncentrowanej masy. Obiektyw jest niewielki jak na wrażenie ciężkości, gdy leży w dłoni. To niesamowicie solidny kawał metalu i szkła. Jeżeli taki Nokton 35 mm f/1,2 wydawał się Wam ciężki to tu dodanie 100 gram masy robi różnicę. Świetne spasowanie elementów i zwartość konstrukcji z dużym pierścieniem nastawiania ostrości oraz ostro ząbkowanym pierścieniem przysłon, który nieco tylko wystaje poza obrys korpusu, tworzą bardzo zintegrowany projekt. Metalowa osłona przeciwsłoneczna mocowana jest na bagnet. Po jej założeniu całość nadal nie wykazuje najmniejszych luzów – nawet na połączeniu osłona-obiektyw. Solidność całości wzbudza zaufanie. Obiektyw współpracuje z elektroniką aparatu w zakresie wsparcia stabilizacji matrycy, danych EXIF oraz ostrzenia z automatycznym powiększeniem podczas przekręcania pierścienia ostrości. Jak wszystkie obiektywy Voigtländer z mocowaniem Sony E. Przysłonę należy nastawiać ręcznie.

Fotografie wykonane obiektywem Nokton 21 mm f/1,4 sprawiają wrażenie niezwykle „świeżych” – pod względem wizualnym. Mikrokontrast i szczegółowość w centrum kadru na w pełni otwartej przysłonie z kątem widzenia 90,8 stopnia –  połączona z aksamitnym rozmyciem wygląda jak…. No właśnie! Jak nic do czego przywykliśmy!  Fotografowie pracujący dla banków zdjęć, fotografujący podróżnicy, fotoreporterzy czy fotografowie ślubni (ale nie wszyscy), powinni być zachwyceni. Co więcej – architektura, krajobraz i street to także świetne pola eksploatacji dla tego szkła. Tak szeroki wachlarz jest możliwy z dwóch powodów. Po pierwsze mała głębia na otwartej przysłonie może być zastąpiona absolutnie najwyższą jakością od brzegu do brzegu czujnika po przymknięciu przysłony.Współpraca z pięcioosiową stabilizacją matrycy w korpusach Sony z tak krótką ogniskową dać może niesamowite możliwości fotografowania w ciemnościach przy dłuższych czasach otwarcia migawki. Brak poruszonych zdjęć przy 1/15 sekundy dla takiej ogniskowej jest czymś normalnym, a ze stabilizacją? No właśnie! 

Fotografuję na co dzień z obiektywami Nokton o świetle f/1,2 i ogniskowych 35, 40 i 50 mm. Teraz zestaw rozszerzył się o obiektyw 21 mm, którym zastąpię rewelacyjnego, miniaturowego Skopara 21 mm o świetle f/3,5. Jasne. Nokton jest duży, ale jeszcze bardziej wyśrubowana ostrość i ultra jasność połączona z tym rozmyciem…. Nie ma się nad czym zastanawiać. Na tym można by poprzestać.

A jednak nie. Wybrałem się z tym obiektywem na dłuższy spacer. Szukałem kadrów, które pozwolą mi ten obiektyw lepiej poznać. I wiecie co? Nie udało mi się. Musiałem zdobyć się jeszcze na dwa wyjścia „w świat” aby zdobyć materiał – jako – tako pokazujący zalety tej konstrukcji. Dlaczego mi się nie udało? 

To proste. Obiektyw ten w nieprawdopodobny sposób rozmywa tło. Przy czym rozmycia tła to jedno, mała głębia to drugie. W tej dyscyplinie – czyli w małej głębi ostrości znaleźliby się konkurenci, którzy uraczą Was podobnie skąpym obszarem ostrości. Zgadza się. Żaden z konkurentów, którego miałem okazję używać nie zaserwuje Wam jednak, takiego rozmycia. Nie chcę sobie psuć nastroju myśleniem o walorach technicznych, ale to właśnie owa dwunastko listkowa przysłona powoduje przynależność tego szkła do najlepszych, elitarnych Noktonów. Tego obiektywu trzeba się uczyć i używać z rozwagą. Obrazy z niego sprawiają, że wszystko jest interesujące! W jakiś niezrozumiały sposób uwypuklamy obiekt na pierwszym planie, a całe tło tonie w plastycznych, pełnych wdzięku rozmyciach. To jednak 21 mm więc rozmycia są na wpół czytelne dopowiadając do naszej historii coś od siebie o przedmiocie umieszczonym na pierwszym planie. Minimalna odległość ostrzenia pozwala podejść bardzo blisko na około 10-11 cm od przedniej soczewki. Przy przysłonie f/1,4 otrzymujemy szaleńczy, oniryczny spektakl nieostrości w tle. 

To jednak nie wszystko. Wspomniałem wcześniej o fotografach podróżnikach. Tak! Nie tylko fotografowanie po zmroku może być właściwym polem eksploatacji. Ciemne wnętrza, zaułki czy las deszczowy nagle mogą stać się łatwo dostępne i od razu pokazane szeroko. Mnie najbardziej jednak zdziwiło „wycinanie” planów oddalonych o kilka metrów. Możecie ostawić ostrość na gałąź oddaloną o pięć metrów, a to co będzie na metrze siódmym, ósmym i dalej będzie nieostre. To co przed gałęzią także. Pomyślicie, że to normalne. Tak normalne ale w szkle typu 40, 50 czy 65 mm. Normalne w średnim formacie i szkłach o jasności f/2 czy f/2,4. Nie przy szkle 21 mm. Wystarczy przymknąć przysłonę do popularnej dla tej ogniskowej wartości f/2,8 aby całą tą magię stracić. I tu dochodzę do otwarcia szerokiej perspektywy zastosowań. Tu leży ciężar tego szkła. Jego jakości i tego co można nim osiągnąć. Dlatego właśnie należy go poznać i eksplorować jego możliwości. Są przeogromne. Jest to jeden z tych obiektywów, który będzie w następnych latach generował kadry, którymi będziemy się zachwycać. W sprawnych dłoniach, myślącego fotografa pokaże jak bardzo dobrym jest obiektywem. 

Tak ładnej plastyki połączonej z ostrością nie widziałem jeszcze nigdy. Widziałem szkła szerokokątne o bardzo wysokiej jakości. Carl Zeiss Distagon 18 mm f/3,5 czy starszy f/4, Carl Zeiss Distagon 21 mm f/2,8. Zeiss Loxia 21 mm f/2,8. Zeiss Batis 18 mm f/2,8. Zeiss ZM Biogon 21 mm f/2,8. Leica SUPER-ELMAR-M 21mm f/3.4 ASPH… Można by tak jeszcze chwilę…. To ekstra konstrukcie, ale bez tej dozy plastyki jaką daje światło f/1,4 połączone z przemyślaną budową optyczną i dwunastoma lamelkami przysłony.

 Zadajecie mi pytania – piszę tu do tych, którzy wiedzą co mam teraz na swym testowym warsztacie – które 21 mm jest lepsze. Skopar 21 mm f/3,5, Loxia 21 mm f/2,8 czy właśnie ów nieosiągalny póki co Nokton 21 mm f/1,4. Skopar jest świetnym obiektywem 21 mm o mega kompaktowych rozmiarach. W połączeniu z dobrą matrycą daje świetne, ostre od brzegu do brzegu fotografie. Jeśli pracuje się na przysłonach przymkniętych nie trzeba szukać dalej. Loxia 21 mm f/2,8 jest nieco lepsza. Może nie na tyle, aby warto było przepłacać, ale jednak o jakieś kilkanaście procent przy otwartej przesłonie – jest lepsza. Ma ciut większy mikrokontrast. Po przymknięciu jakość się wyrównuje. To coś jak dywagacje – czy lepsze jest Audi A 4 (Skopar) czy BMW 3 (Loxia). W tym przykładzie nasz Nokton musiałby być reprezentowany przez Audi RS 5 lub BMW M 5. Klasa wyżej i to jeszcze z pokładami gotowej do użycia mocy. W obrazie daje fenomenalne i niespotykane ostrości widziane szeroko z płynną nieostrością znaną z takich obiektywów jak Nokton 35 mm, 40 mm czy 50 mm o jasności f/1,2. To co kazało mi używać Noktona 35 mm f/1,2 czyli nadzieja, że uda mi się pokazać obiekt w szerszym otoczeniu ale plastycznie rozmytym, może mi teraz kazać sięgać po tego właśnie Noktona, który daje ten sam efekt ale z jeszcze szerszym osadzeniem w plastycznie rozmytym otoczeniu. Co tu będziemy dalej pisać. Pooglądajcie, zwykłe, nie przygotowane specjalnie kadry z tego szkła – za co Was przepraszam. Muszę bardziej się go nauczyć i zastosować w „prawdziwej” sesji. Martwię się trochę, że dystrybutor Voigtlanderów w Polsce czyli firma FoxFoto, która pierwsza będzie miała te szkła w ofercie, będzie musiała poczekać na kolejne egzemplarze, aby testować ten obiektyw nadal… Ja swojego egzemplarza nie oddam. Chcę się go uczyć używać! Nie wiem jaką będzie miał cenę w naszym kraju. Prawdopodobnie przekroczy cenę Noktona 35 mm f/1,2. Rozumiem dlaczego, ale i tak będzie tańszy od ciemniejszej konkurencji.

 Patrzę właśnie na ustawione na biurku szkła marzeń. Za każdym z nich czai się olbrzymi potencjał. Jeszcze nie do końca uświadomiony. 21 mm f/1,4 – 35 mm f/1,2 – 40 mm f/1,2 – 50 mm f/1,2… Tak, wszystkie dają piękne rozmycia i wszystkie ozdobione są nazwą „Nokton” na pierścieniu okalającym frontowa soczewkę. Tak spójnego, plastycznego i jednocześnie dającego wyśrubowany mikrokontrast zestawu jeszcze nie miałem. Nic tylko zająć się fotografią;-) A nie testowaniem…

I na tym mógłbym poprzestać. A jednak ilość zapytań w stylu: “Warto czy nie warto kupować?” – skłania mnie do podsumowania, na które nie byłem gotów jeszcze tydzień temu. Teraz mam bardziej wyrobione zdanie na temat tego Noktona.

Warto. Nie tylko dlatego, że jest uniwersalnym szerokim katem, który np. w subiektywnym reportażu, zdjęciach nocnych, fotografii podróżniczej, kreacyjnej itp. spisze się świetnie przez swą jasność i bardzo dobrą jakość na otwartej przysłonie (zdjęcia z Jaskini Nietoperzowej są na f/1,4). Przymknięcie przysłony daje nam referencyjną dwudziestkę jedynkę o jakości stawiającej ją w grupie 2-3 szkieł o tej ogniskowej – najlepszych na świecie. Wreszcie mogę napisać, że jest Loxia – lepsza od Skopara – ale jest ten Nokton – lepszy od Loxia. Sposób rozdzielania planów. Trójwymiarowość dla planów bliskich i tworzenie małej głębi dla planów oddalonych nawet o 3-4 metry to niesamowite możliwości jak na szkło 21 mm. To obiektyw, który czeka na swe najlepsze zastosowanie w Prawdziwej Fotografii. Mam wręcz ochotę zobaczyć reportaże z tego szkła. To wciąż mało. Noktony są świetne pod względem rozmywania tła. Ten z tak krótką ogniskową w pełni należy do szlachetnego grona takich legend (nie boję się użyć tego słowa) jak 35 mm f/1,2, 40 mm f/1,2 i 50 mm f/1,2. Spójność obrazowania, charakter obrazowania tych Noktonów został przeniesiony na grunt tak szerokiego obrazowania – to wielkie osiągnięcie.

Hmm. Jednak po prostu tym szkłem fotografuje się świetnie. Człowiek zaczyna przypominać sobie jak dużo można osiągnąć za pomocą z rozmysłem używanej przysłony, ujęć z udziałem pierwszego planu itd. Dodam, że jeśli macie 24 megapikselowe matryce to nie wydobędziecie tych wszystkich smaczków, które dostrzegą posiadacze matryc 42 czy 60 megapikselowych 😉 Dodanie dwóch elementów asferycznych i szkła o niskiej dyspersji sprawiło, że to obiektyw skrojony pod nowoczesne matryce. Jeśli macie nowoczesne korpusy 7R II/III/IV – powinniście zastanowić się czy aby tak jasny szeroki kąt nie wniesie do Waszego warsztatu powiewu świeżości. U mnie zdecydowanie tak się stało. Tyle, że obiektyw ten muszę dobrze poznać, aby użyć go z pełną świadomością jego możliwości.

admin Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *