Obiektywy, a rzeczywistość…

Posted on

Tym wszystkim, którzy gonią za posiadaniem jak największej “szklarni”, chciałbym w pocieszającym tonie poradzić, że mogą nieco odpuścić. Nie potrzebujemy całej masy obiektywów, ani dużej ilości ogniskowych (w sensie rozpiętości). Ważna jest jakość optyczna, kultura rozmyć i oddanie rzeczywistości, które nam odpowiada.

Na początek trzy kadry z ogniskowych 35 mm, 40 mm i 65 mm. Kadry wykonane z tego samego położenia kamery, przy wycentrowanym obiekcie. Przysłona F/2 dla wszystkich zdjęć. Obiektywy to:

Voigtländer Nokton 35 mm F/1,2 Aspherical,

Voigtländer Nokton 40 mm F/1,2 Aspherical,

Voigtländer Macro APO-Lanthar 65 mm F/2

W tym zestawieniu brakuje nieco ogniskowej 50 mm i może czegoś szerszego np. 21 mm. To jednak nie wszystko. Poniżej prezentuję trzy zdjęcia wykonane tymi samymi obiektywami, ale przy zachowaniu wielkości obiektu w kadrze. Zbliżając się z coraz krótszymi ogniskowymi uzyskujemy inny stosunek obiektu głównego do tła. Wiem, że to oczywiste, ale kiedy ostatnio sprawdzaliście Wasz zestaw szkieł pod tym kątem? Czasami warto sobie przypomnieć co możemy uzyskać z naszych szkieł. Tym razem odwrotna kolejność – 65, 40, 35 mm. To gra w subtelności. Obiekt widziany był lekko znad oczu, więc zbliżając się musiałem pochylać zestaw pod coraz większym katem i… Zobaczcie jak coraz szersza ogniskowa  zmieniła proporcje i wygląd twarzy.

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *