Samyang AF 50 mm F/1,4

Nie ukrywam, że po teście obiektywu Samyang AF 35 mm F/1,4 byłem bardzo zaskoczony. Nie spodziewałem się takich osiągów. Obrazek, sposób działania i jakość zbliżona do mojego referencyjnego szkła 35 mm czyli Voigtlandera Noktona 35 mm F/1,2 Aspherilcal II, zaskoczyły mnie okrutnie. Słowem, gdyby nie AF, którego nie potrzebuję (na ogół), i wielkość (obiektyw jest duży), po prostu zakupiłbym go i używał jako główne szkło 35 mm. Obrazek daje ładny, ostrość rewelacyjna, rozmycia efektowne, coś niecoś dodaje od siebie do przedstawianej rzeczywistości – słowem wszystko to co lubię. Jak zatem spojrzeć na obiektyw, który Samyang, sprzedaje już od jakiegoś czasu, i który mimo swej ogniskowej 50 mm i światła F/1,4, z zewnątrz wygląda bardzo podobnie do modelu 35 mm. Czyżbyśmy mieli do czynienia ze szkłem równie spektakularnym? 

Tym razem jestem czujny. Odrabiam lekcje. Próbuję dojść do tego, jaka uznana konstrukcja, mogłaby być pierwowzorem dla tego obiektywu? Żadna. Jest w nim coś z jasnego Noktona F/1,1, jest coś z Sonnara 55 mm F/1,8, jest coś z Mitakona Speedmastera F/0,95 – może nawet z Noctiluxa. Nie jest to jednak żadna kopia. Mamy tu do czynienia z nowoczesną konstrukcją optyczną, dla której Planaro-podobne, oparte na układzie Gaussa projekty, są echem czasów świetności lustrzanek, a nie wzorem do naśladowania. Tu tylna soczewka umieszczona jest blisko matrycy. Układ budujący obraz poprzedzony jest grupą soczewek korygujących wady optyczne, a całość zamyka również zespół korygujący. Trochę przypomina to filozofię tworzenia najlepszych obiektywów Zeiss Otis czy Milvus. Nie szczędzono na ilości użytego szkła i ilości elementów asferycznych. Układ zbudowany z 9 elementów w 8 grupach, w tym z 3 soczewek asferycznych, zapowiada ciekawe rezultaty. Średnica duża, 73,5 mm, jakby zunifikowana względem Samyanga AF 35 mm. Długość 97,7 mm. Waga 585 g. Mocowanie, tylko Sony E. Skala przysłon działa w zakresie F/1,4 do F/16 co 1/3. Sterowana jest z poziomu aparatu – pierścienia przysłony nie ma. Obiektyw jest gładki, metalowy i znakomicie pasuje do korpusu Sony A7/9. Stylistycznie. Wielkościowo, wolę Sonnara. Solidnie wykonany obiektyw. Podobnie jak model 35 mm. Pierścień ostrości z tworzywa jest tylko przekaźnikiem dla systemu silnika krokowego, który tak naprawdę ustawia ostrość, podobnie jak to dzieje się w zaawansowanych konstrukcjach Zeissa dla Sony. Ponieważ ogniskowa jest dłuższa, trzeba grupę ostrzących soczewek, przemieścić na odległość większą niż w obiektywie 35 mm, cała operacja trwa o milisekundy dłużej. Nastawianie ostrości manualne napotyka także nieco większą inercję. Mikroruchy na osi przód-tył musimy wprowadzać bardzo delikatnie. W większości przypadków nie ma to znaczenia – mamy przecież AF, który działa pewnie. Jednak ostrzenie manualne to coś co trzeba poćwiczyć.

No i cóż. Duży obiektyw, należy zabrać ze sobą na zdjęcia. Tym razem zmieniam kolejność testowania. Najpierw prawdziwe zdjęcia, a potem zdjęcia testowe. To co przywiozłem z pleneru, bardzo mi się spodobało. To nie bezduszny kawałek szkła, które ma tendencję do nieobecności, szkła słabego optycznie, któremu łatwo wytyka się wady. Brak „duszków” rozmyć na otwartej przysłonie, duża ostrość i aksamitne rozmycia tła przypadły mi do gustu. Analiza powiększeń wyszła również nad podziw dobrze. Czyżby kolega, który mi szkło pożyczył – miał rację – tak bardzo ciesząc się z tej pary obiektywów???? Wyglądało, że chyba tak. Cóż Wam napiszę? Naprawdę zdjęcia mnie zadowoliły. I tu czas na spowiedź.

Tak. Przyznaję się. Zdjęcia wyszły bardzo dobrze, ale mnie to nie pasowało, do ładnie w głowie poukładanego świata, gdzie Summilux MUSI poprzedzać Sonnara, a Nokton Canona itd.

Chciałem na tym poprzestać. Zakończyć ten test konkluzją, że to bardzo dobry obiektyw 50 mm, który gorąco polecam wszystkim posiadaczom systemu bezlusterkowego Sony. Jakość znacznie wyższa, niż ta znana ze stałek Nikona czy Canona. 


Tak mogłoby pozostać. A jednak sumienie mnie gryzło, że nie odpowiedziałem sobie na pytanie, jak dobry jest ten obiektyw. Ostatnio odkryłem, że piękne zdjęcia z testowanego obiektywu nie mówią wszystkiego. Idealnie, gdy możemy je porównać z innymi, z podobnego obiektywu, najlepiej dobrze znanego o znakomitych osiągach. Nie chciałem tego robić. Dobrze. Chciałem, ale mi się nie chciało…. Pewnego dnia (zbliżał się termin oddania obiektywów, wypożyczonych na tydzień), podczas czyszczenia sprzętu zrobiłem takie oto zdjęcie.

Elegancja rozmyć, bardzo mnie zastanowiła. Lubię takie zachowanie obiektywu, gdy na otwartej przysłonie mamy punktową ostrość, a reszta pokazana jest w lekko, nieprzewidywalny sposób. Trzeba było doprowadzić do testu. 

Długo przekładane, fotograficzne spotkanie przy kawie doszło do skutku. A7R powędrował na statyw, a przed korpusem wzniosła się martwa naturka. Testu, dla samego testowania, nie chciało mi się robić, ale tak przy okazji pogaduszek fotograficznych – czemu nie? Tym razem wiedziałem, że zawodnik wystawiony przeze mnie do walki, to mistrz, którego łatwo, nie da się pokonać. Dla mnie referencyjny standard do pełnoklatkowych bezlusterkowców Sony. Zeiss Sonnar 55 mm F/1,8. Obiektyw wzorowy, chociaż nieco „klinicznie” czysty. Nowoczesny. Zabójczo ostry i oferujący niesamowitą rozdzielczość. Popykałem fotki ze statywu, w połowie zmieniając obiektyw na Samyanga. Oto co otrzymałem…. Powiększajcie obraz przez podwójne kliknięcie. 

Samyang AF 50 mm F/1,4

F/1,4

F/1,6

F/1,7

F/2

F/2,2

F/2,5

F/2,8

F/3,2

F/3,5

F/4

F/4,5

F/5,6

F/8

F/11

Poniżej Zeiss Sonnar 55 mm F/1,8

F/1,8

F/2

F/2,2

F/2,5

F/2,8

F/3,2

F/3,5

F/4

F/4,5

F/5,6

F/8

 

Po lewej Sonnar, po prawej Samyang – F/2

Po lewej Samyang, po prawej Sonnar, – F/2,8

Widzicie to samo co ja? Obrazy są bardzo podobne! Ostrość, zniekształcenia, kontrast!!!! Widzicie to także, czy tylko mnie tak to wychodzi???? Świetny obiektyw. Po prostu. Czy to ideał, miażdżący szkło Zeissa? Nie! Ma wady. Wielkość, wolniejszy AF i aberracje chromatyczne, mocniejsze niż Zeiss. Kolorytsyka cieplejsza – adekwatna do AF 35 mm F/1,4. To tyle różnic. Różnica w cenie znaczna. Zeiss Sonnar kosztuje ok 4000 zł, a Samyang niecałe 2000 zł. Szukacie pięćdziesiątki z AF? Dobrej pięćdziesiątki? 😉

Na koniec coś dla tych, którzy będą analizować bardziej dogłębnie, między innymi dlatego, że pomyślą o zakupie dwóch Samyangów 35 i 50 mm. Martwa natura wykonana z tego samego ustawienia, które możecie zobaczyć w teście obiektywu Samyang AF 35 mm F/1,4.

F/1,4

F/1,6

F/2

F/2,5

F/2,8

F/4

F/5,6

 

.

admin Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *